Quantcast
Channel: Wiadomości ze zpaf.pl
Viewing all 3022 articles
Browse latest View live

Wystawa fotografii Krzysztofa Wojnarowskiego teraz w Bratysławie

$
0
0

„Między Mnichem a Szatanem. Tatrzańskie światłocienie” oraz prezentacja albumu 
poetyckiego Michała Jagiełły i Krzysztofa Wojnarowskiego „Tatry. Koncert na dwóch” 
Instytut Polski w Bratysławie, Námestie SNP 486/27, Staré Mesto. Kurator: Martin Múranica 
Wernisaż i spotkanie z autorami w czwartek 11 lutego o godz. 17:00, ekspozycja do 28 lutego 2016

Wystawa fotografii Krzysztofa Wojnarowskiego „Między Mnichem a Szatanem. Tatrzańskie światłocienie to swoisty eksperyment z pogranicza impresji oraz fotoreportażu.
Wszystkie fotografie w tym cyklu powstały w czasie zaledwie kilku godzin, wieczorem 21 września oraz wczesnym rankiem 22 września 2013 roku i są próbą uchwycenia emocji towarzyszących niezwykłemu i niepowtarzalnemu spektaklowi światła i cienia. To również wyprawa na granicy dwóch światów – jasności i mroku, twardości granitu i zwiewności śnieżnego puchu, ulotności pędzonych wiatrem chmur i pozornej wieczności tatrzańskich turni, ale także wyprawa duchowa na pograniczu odwiecznych przeciwieństw, które leżą u podstaw istnienia wszechświata.
Mnich i Szatan to nazwy tatrzańskich szczytów. Fotografie Wojnarowskiego powstały w rejonie Koprowego Wierchu, czyli niemal dokładnie między tymi dwoma szczytami. Topograficzny opis mógłby w zasadzie służyć jako podsumowanie wystawy, byłby to jednak opis dalece niepełny. Fotograficzna opowieść Wojnarowskiego jest poszukiwaniem „raju utraconego”, odkrywaniem, ale też kreacją świata, który wydaje się już nie istnieć. Nadzwyczaj intensywna działalność człowieka w Tatrach w dużym stopniu zmieniła charakter tych gór. Miejsca niegdyś dzikie i odludne stały się celem masowych wycieczek, sieć znakowanych szlaków oplotła góry gęstą pajęczyną, a prawie wszystkie tatrzańskie ściany ujarzmiono systemem szczegółowo opisanych dróg wspinaczkowych. Niemal każdy metr kwadratowy tego obszaru został zbadany i sfotografowany – w niektórych przypadkach dziesiątki tysięcy razy. Czego więc szuka fotograf na tak „jałowej ziemi”? Na to pytanie autor stara się odpowiedzieć swoimi fotografiami.
Parafrazując tytuł znakomitej wystawy Pawła Opalińskiego„Krajobraz minimalny”, fotogramy Wojnarowskiego można by nazwać „krajobrazem maksymalnym” – są one zachwytem nad magią realnego, surowego piękna górskiego świata. Autor w pełni świadomie stosuje dość tradycyjne środki wyrazu, doskonale zdając sobie sprawę z ich częściowego wyeksploatowania na przestrzeni dziejów fotografii. Uważa jednak, że środki te nie są bezużyteczne, a wręcz przeciwnie – czekają na ponowne odkrycie. Nie tylko jednak same środki. Zdaniem autora, Tatry też czekają na ponowne odkrycie.
Na górskich fotografiach Wojnarowskiego prawie nigdy nie zobaczymy ludzi – góry jawią się nam jako terra incognita ; potężne urwiska przyprószone pierwszym śniegiem, jakby nigdy wcześniej nieoglądane przez człowieka, ciemny zarys stawu majaczący w mrocznej otchłani, nietknięty ludzką stopą śnieżny puch skrzący się w promieniach słońca, które tylko na kilka sekund przebiło się przez gęstą zasłonę chmur.
Ani czas, ani miejsce nie zostały przez autora wybrane przypadkowo: jego ulubione rejony to okolice Szerokiej Jaworzyńskiej, Młynarza, Kamienistej i Grani Baszt, pory roku: jesień, zima i wczesna wiosna. Zwykle fotografuje tuż przed zachodem słońca, przed świtem i krótko po wschodzie, często w bardzo niestabilnych warunkach atmosferycznych. Próbuje odnaleźć zaginiony świat, który zgodnie z nieubłaganą i brutalną logiką współczesnej cywilizacji technicznej już dawno nie powinien istnieć.
Pojęcie „raju utraconego” nie jest dla Wojnarowskiego naiwnym wyobrażeniem niemożliwej do osiągnięcia szczęśliwości, ale stanem wewnętrznej równowagi i poczucia harmonii z wszechbytem, który to stan jest według niego dostępny niemal dla każdego, kto potrafi zanurzyć się w Naturze i poczuć się jej częścią.

Krzysztof Wojnarowski urodził się w 1964 roku w Krakowie.
Ukończył filologię angielską na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Jest redaktorem, tłumaczem i fotografikiem zrzeszonym w Związku Polskich Artystów Fotografików.
Wychowywał się w atmosferze fascynacji Tatrami, a także postacią i muzyką Mieczysława Karłowicza. Po raz pierwszy oglądał Tatry jako dziecko, na fotografiach wykonanych przez kompozytora, a jednym z pierwszych utworów muzyki klasycznej, którego słuchał, był Koncert skrzypcowy A-dur op. 8 – ulubiony utwór jego ojca. Uprawia letnią i zimową turystykę wysokogórską, interesuje się historią taternictwa.
Od wczesnej młodości zajmuje się fotografią pejzażową, którą do niedawna traktował jako bardzo osobisty sposób obcowania z Naturą, niechętnie prezentując prace w szerszym gronie. Po wieloletniej fascynacji tradycyjną fotografią czarno-białą, obecnie głównie koncentruje się na barwnej fotografii cyfrowej, próbując uchwycić ulotną grę światła w górskim krajobrazie.
W 2009 roku został zaproszony przez Muzeum Historii Fotografii do udziału w VI Krakowskiej Dekadzie Fotografii zorganizowanej dla upamiętnienia setnej rocznicy śmierci Mieczysława Karłowicza. Zaprezentował zbiór dwudziestu trzech prac pod tytułem Impresje karpackie. W 2010 roku otrzymał zaproszenie od Dyrekcji Galerii A1 Politechniki Krakowskiej, gdzie gościł z wystawą Tatrzańskie reminiscencje. Wystawa ta uzyskała dotację Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa. W 2011 roku zaprezentował wystawę Na bezdrożach tatrzańskich, poświęconą pamięci Mariusza Zaruskiego. Była ona kontynuacją zainteresowań autora Tatrami nie tylko jako obszarem górskim o wyjątkowym charakterze, ale także jako obszarem kulturowym, przyciągającym ludzi wybitnych, pełnych pasji oraz energii twórczej. W 2012 roku, jako autor zdjęć, wydał wspólnie z Michałem Jagiełłą album poetycki Tatry. Koncert na dwóch.
Najnowsza wystawa Krzysztofa Wojnarowskiego „Między Mnichem a Szatanem. Tatrzańskie światłocienie” po raz pierwszy była prezentowana w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze w kwietniu 2015 roku, następnie w sierpniu 2015 roku w hotelu Hilton Garden Inn w Balicach. 

 


Mariusza Kubielasa „U Schulza” w Galerii Fotografii B&B

$
0
0

Galeria Fotografii B&B z siedzibą w Miejskim DK Włókniarzy, ul. 1 Maja 12, Bielsko-Biała 
Wernisaż w piątek 5 lutego o godz. 18:00, ekspozycja do 1 marca 2016 
Kuratorzy Galerii: Inez i Andrzej Baturo [250 wystawa]. Kurator wystawy: Lidia Głuchowska 
Patronat: Fundacja Centrum Fotografii, Okręg Górski ZPAF, Artinfo, FotografiaKolekcjonerska

Cykl fotograficzny „U Schulza” to rezultat eksperymentu artystycznego, zainspirowanego twórczością literacką i plastyczną polsko żydowskiego artysty z Drohobycza.
Swój, zainicjowany w 2004 r. projekt, Mariusz Kubielas kontynuuje od 2009 r. wraz z grupą modeli-aktorów, inscenizując i utrwalając na kliszy fotograficznej sceny z pogranicza performance i pantomimy, przypominające zatrzymane kadry z filmu niemego. Poetyckie, czarno-białe wizje z jednej strony ewokują aurę nie istniejącej już polsko-żydowsko-ukraińskiej rzeczywistości miasta Drohobycz sprzed II wojny światowej, z drugiej zaś odzwierciedlają dynamikę kolektywnych działań w trakcie złożonego procesu twórczego.
Do wykonania tych fotografii, poprzedzonych żmudnymi studiami światła, potrzeba od kilku ujęć do kilku rolek filmu fotograficznego. Efekty specjalne uzyskane są bez użycia obróbki cyfrowej. Ten transmedialny projekt, na który składają się także fragmenty prozy Schulza i metaforyczne tytuły prac, służy aktywizacji międzynarodowego i ponadgeneracyjnego dyskursu o wspólnej przeszłości i przyszłości multikulturalnego i multikonfesjonalnego dziedzictwa kulturowego Europy Środkowo-Wschodniej.
Fotografie Mariusza Kubielasa dzięki swej specyficznej aurze i magicznemu oświetleniu wywołują oprócz głębokich refleksji także „Efekt zaproszenia do wejścia w obraz“. Również film na temat jednego ze zdjęć, zrealizowany w Starej Synagodze w Drohobyczu przez Jurija Gaszczaka, poświadcza proces współtworzenia sensu fotograficznych wizji przez widza.
Dokumentacją projektu oraz jego krytyczno-historycznym opracowaniem jest publikacja towarzysząca wystawie „Bruno Schulz - Klisza Werk - Transgresiones” pod redakcją kuratorki wystawy,
dr Lidii Głuchowskiej, wydana przez Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu.
Lidia Głuchowska

Artysta serdecznie dziękuje za użyczenie „klimatycznych wnętrz” Pani Barbarze Sienickiej-Kalmus z Iłownicy koło Bielska-Białej, Panu Markowi Laskowskiemu z Seyssel we Francji oraz Państwu
Katarzynie i Zbigniewowi Szumskim z Teatru Cinema w Michałowicach koło Jeleniej Góry.
Stałym kuratorem wystaw Mariusza Kubielasa jest dr Lidia Głuchowska.

Mariusz Kubielas

Mariusz Kubielas (1953), ur. w Żywcu.
Członek Związku Polskich Artystów Fotografików.
Przygodę z fotografią rozpoczął na długo, nim ukończył studia w tym zakresie w Wyższej Szkole Fotografii w Jeleniej Górze (2003-06) oraz na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego (2006-09). Po raz pierwszy z fotogrametrią i fotografią zetknął się w Wojewódzkim Biurze Geodezji w Żywcu, pracując m. in. jako fototechnik-specjalista.
Równolegle rozwijał swą twórczą pasję, działając w sekcji fotograficzno-filmowej klubu „Śrubka” w Żywcu Sporyszu, gdzie uzyskał stopień instruktora fotografii. Od 1978 do połowy lat 80. prowadził własny zakład fotograficzny.
W latach 90. jako współwłaściciel firmy reklamowej, był zarazem projektantem i fotografem. Zajmuje się głównie fotografią inscenizowaną, koncentrując się na tematyce z pograniczy sztuk wizualnych i literatury. Ponadto specjalizuje się w dziedzinie portretu, aktu i martwej natury. W swych artystycznych wypowiedziach posługuje się klasycznymi i historycznymi technikami fotograficznymi.
Od 2004 r. jako wykładowca, konsultant i instruktor uczestniczy w warsztatach Polskiej Szkoły Tradycyjnej Fotografii, pisząc także specjalistyczne opracowania. Aparat fotograficzny towarzyszy mu również w pozostałych dziedzinach życia, tak zawodowych jak i rekreacyjnych - jest ratownikiem górskim, instruktorem narciarstwa i łucznictwa. Od 2009 roku współpracuje z dr Lidią Głuchowską, początkowo promotorką jego pracy magisterskiej z zakresu historii technik eksperymentalnych, a od 2012 roku kuratorką jego wystaw we Wrocławiu, Dreźnie, Lwowie, Berlinie, Belgradzie, Kielcach i Gdańsku organizowanych
m. in. we współpracy z Ośrodkiem Kultury i Sztuki we Wrocławiu.
Obecnie wspólnie przygotowują dalsze ekspozycje w Helsinkach, Brukseli, Bratysławie i Pradze.

Dołącz do wydarzenia na Facebooku

Wystawa fotografii Wojciecha Prażmowskiego "Miłosz. Tutejszy" w Galerii Katowice

$
0
0

Galeria Katowice, Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski, ul. Św. Jana 10 (II piętro) 
Wernisaż w środę 3 lutego o godz 18:30, ekspozycja do 29 lutego 2016 
Wystawę można oglądać w środy, czwartki i piątki w godzinach od 17:00 do 20:00

„Miłosz. Tutejszy” to projekt Wojciecha Prażmowskiego, zrealizowany w ramach programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Miłosz 2011”, prezentujący miejsca związane z życiem i twórczością Czesława Miłosza.
Jest to imaginacyjna wędrówka tropem Mistrza po ważnych dla poety miejscach w Polsce i na Litwie.
Autor wystawy przejechał ponad 7000 kilometrów po Litwie i Suwalszczyźnie, wykonał blisko 3000 fotografii, odwiedzając dziesiątki miasteczek, miejsc w Polsce i na Litwie: …Babańce, Wigry, Rachelany, Burbiszki, Hołny Mejera, Szołtany, Widugiery, Krasnogruda, Krejwiany, Becejły, Szetejnie, Opitołoki, Kiejdany, Kowno, Mariampol, Troki, ale przede wszystkim Wilno… ulica Wiwulskiego, Zaułek Bernardyński, Królewska, Mickiewicza, Młyńska, Pańska, Zygmuntowska, Bakszta, Wielka, Zawalna, Zamkowa, Trocka, Dominikańska etc., etc.,
Ideę wystawy stanowi przenikanie się kultur, przekonanie o tutejszości. Gdy Miłosz jest w Berkeley - jest tutejszy, gdy jest w Krakowie - jest tutejszy i na Litwie - także. W tej wystawie, Miłosz jest bez paszportu. Ważna jest jego poezja, proza, które mają i będą miały wymiar ponadczasowy, uniwersalny, do smakowania - od Tomaszowa, po Kłajpedę i Sydney.
Pracując nad wystawą - Prażmowski – często celowo, dążył do unifikacji obrazów, prawie do symetrycznych zestawień, aby pokazać, że pejzaż spod polskich Szypliszek jest podobny do tego spod litewskich Kiejdan, barwa jeziora Hołny identyczna z kolorem Wilejki, drzewa w Tauryszkach i Podkomorzynka - takie same.

Wojciech Prażmowski
Urodził się w 1949 roku w Częstochowie. Fotografią zajmuje się od roku 1968 (udział w Ogólnopolskiej Wystawie Fotografii Artystycznej w Częstochowie). Ukończył Szkołę Fotografii Twórczej w Brnie
w roku 1975 i Państwową Wyższą Szkołę Filmowa, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi.
Do chwili obecnej uczestniczył w ponad 300 wystawach fotograficznych w kraju i za granicą.
Od roku 1977 jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików.
Reprezentuje nurt fotografii kreacyjnej. Jest twórcą „foto – obiektów”. Prace w zbiorach m. in.: Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Śląskim, CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie, MOMA (Museum of Modern Art) w Nowym Jorku. Wykłada fotografię w uczelniach artystycznych.

Paweł Żak wystawia swoje prace w wiedeńskiej Anzenberger Gallery

$
0
0

Annet van der Voort / Paweł Żak / Flowers & Tables: Still Life Stories
Anzenberger Gallery, Absberggasse 27, Wiedeń
Wernisaż w czwartek 18 lutego o godz. 19:00, ekspozycja do 16 kwietnia 2016
Spotkanie autorskie w piątek 15 kwietnia o godz. 18:00

Leica 6×7 Gallery Warszawa zaprasza na wernisaż wystawy Annet van der Voort oraz Pawła Żaka w wiedeńskiej galerii Anzenberger.
Wystawa zatytułowana Flowers & Tables: Still Life Stories została zbudowana wokół tematu martwej natury. Oboje artystów rzuca nowe światło na ten rodzaj przedstawiania rzeczywistości, który w historii sztuki funkcjonuje od wieków.
W seriach Vanitas i Tulipa, holenderska fotografka Annet van der Voort używa motywu martwej natury do stworzenia kolorowych fotografii kwiatów przywodzących na myśl dzieła barokowych mistrzów.
Poprzez użycie świeżych jak i zwiędłych kwiatów, zdjęcia artystki symbolizują jednocześnie życie i przemijanie.
Prace te zostały zestawione z fotografiami Pawła Żaka, który przez ostatnie kilka lat pracował nad swoim projektem zatytułowanym Sweet Monday and Other Still Life. Studiem polskiego fotografa stał się stół nakryty białym obrusem, który jest nienarzucającym się tłem dla przedmiotów na nim fotografowanych.
W pracach Pawła Żaka sfera sacrum miesza się z intensywnym doświadczeniem codzienności.
Dodatkową warstwą wizualną jest gra perspektywą i iluzją optyczną.


Paweł Żak

Paweł Żak zajmuje się głównie fotografią inscenizowaną o charakterze symbolicznym. Wiele jego prac powstało przy użyciu nietypowych technik kopiowania dających w rezultacie unikatowe odbitki.
Studiował nauki społeczne na Uniwersytecie Warszawskim. Absolwent Wydziału Komunikacji Multimedialnej Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Doktor fotografii. Wykłada fotografię na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego i w Studium Fotografii ZPAF. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików od roku 1995. Laureat m. in. Prix de la Lumière w European Photography Contest (Vevey, Szwajcaria 1998).
Najbardziej znane serie jego prac to „Opowieści” i „Bez tytułu”– fotografie martwych natur i kwiatów. Szczególnie ważny w twórczości artysty był cykl „Bliski znajomy”– cykl zdjęć autoportretowych. Najnowsze prace zebrane w cyklu wielkoformatowych powiększeń „Słodki poniedziałek i inne martwe natury” mają charakter symboliczny.
Od 1994 roku brał udział w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych, miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych w kraju i za granicą, m.in na festiwalu w Arles w 2004 roku. Jego prace znajdują się w kolekcjach: Bibliothèque Nationale w Paryżu, Muzeum Narodowego w Warszawie, Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi oraz w kolekcjach prywatnych w Polsce, Francji, Norwegii, Danii, Holandii, Belgii, Niemczech, Brazylii, Wielkiej Brytanii i USA.
Więcej o twórczości Pawła Żaka na stronie Culture.pl 


Żródło: Leica Gallery Warszawa 

Zapraszamy na wystawę Macieja Jeziorka „317 days to Mars” do Starej Galerii

$
0
0

Stara Galeria ZPAF, Plac Zamkowy 8, Warszawa 
Wernisaż w poniedziałek 8 lutego o godz. 18:00, ekspozycja do 22 lutego 2016 
Podczas wernisażu będzie można nabyć autorski album „317 days to Mars” 
W środę 10 lutego o godz. 18:00 spotkanie z autorem w Leica Gallery Warszawa, Mysia 3

Maciej Jeziorek - 317 days to Mars
Maciej Jeziorek w ostatnich latach parokrotnie odwiedził Indie. Nie jechał tam jako turysta, nie pracował dla miejscowych ani zagranicznych. Trochę się włóczył, trochę edukował, ale przede wszystkim robił zdjęcia. To jego przeznaczenie i powinność. Wie, kiedy i po co nacisnąć spust. Zwykle trafia w punkt, chybionych strzałów nie pokazuje.
Z tych indyjskich podróży przywiózł całą walizkę zdjęć, pełniusieńką. Gdy ją otworzył, rozsypały się w nieładzie, a on pozbierał fotografie i ułożył je jedną po drugiej. I tak powstał zaskakujący ciąg obrazów.
Wybieram kilka w przypadkowej kolejności: sześć dziur w jakiejś dziwnej, pomarańczowawej, nudnej płycie, starannie wywierconych, wyglądają, jakby prowadziły znikąd donikąd. Gość w białej koszuli, o nieczytelnej, ciemnej twarzy, puszcza bańki mydlane w mrok. Na tarasie stoją dwa plastykowe stoły z blatami uginającymi się pod własnym ciężarem, a przy nich plastykowe krzesełka, które można spotkać na polskiej działce, węgierskim balkonie, afrykańskim targowisku i we francuskiej stróżówce; pod ścianą duża, czerwona butla na gaz, na wspornikach nad tarasem ekrany przerabiające energię słoneczną na elektryczną, na jednym z krzesełek siedzi gość w zielonej bluzie i sięga po coś, czego nie ma.
Pomnik rodziny zrobiony z białej substancji, ojciec siedzi dumnie z nagim torsem, trzymając wiązankę kwiatów na kolanach, obok kobieta z telefonem komórkowym przy uchu, dalej świecąca lampa, taka domowa, stojąca zwykle obok stolika, trochę niżej młodzieniec w wieku gimnazjalisty, chyba czyta, w jego rękach otwarta księga, na nią pada światło z lampy, dzięki temu widać, że kartki czysto białe.
Można mnożyć te obrazy. To wszystko Indie i Hindusi. Patrząc na zdjęcia widzimy wiele przedmiotów, rozpoznajemy je bez kłopotu. U nas też takie są. Oglądając zdjęcie po zdjęciu, a jest ich dość sporo, gubimy się, próbując je odczytać. Rodzi się pytanie: co to za świat? Gdzie my jesteśmy, w co wdepnęliśmy?
Dobrze jest zrobić przynajmniej dwa podejścia do tego zbioru obrazów. Pierwsze na szybko, tak by przez nie „przebiec”. Chaos, kadry boksują się ze sobą, prawie słychać niestabilne, rozedrgane dźwięki, drażni natarczywość pierwszego planu i nie oczywistość tego, co przedstawiają ujęcia. Wtedy warto zacząć jeszcze raz, by rozsmakowywać się niczym przy spożywaniu wykwintnego koniaku. Bo jest w tych zdjęciach wyrafinowany smak, który pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu.
Warto jednak podjąć próbę, bo a nuż uda nam się zobaczyć prawdę ukrytą w tym totalnym rozgardiaszu, kompletnie niepasującym do naszej wizji świata uporządkowanego pod linijkę.
Bohaterowie zdjęć Jeziorka nie są stąd, co prawda tu żyją i przyjmują pewne formy zachowań zbliżone do naszych, ale nie byli chyba tu od początku. Oni są z innego świata. Przybyli z daleka i upodobnili się do nas, ale to jednak inna planeta. To przypuszczenie potwierdzili całkiem niedawno. Tylko im udało się za pierwszym razem zrealizować lot kosmiczny na Marsa, bez żadnej wpadki. Nikomu innemu to nie wyszło. Robią rzeczy niemożliwe, to widać na zdjęciach.
Jeziorek nie dał się nabrać na „towary dla turystów” – świątynię miłości Tadź Mahal, żelazną kolumnę z Delhi, groty Adźanta, Czerwony Fort czy inne obiekty, które mają być jak nasze Wersale, Wawele, kolumny Nelsona czy bazyliki świętego Piotra. To tylko zasłona. Za tymi obiektami wystawionymi ku uciesze przybywających z naszego świata są te prawdziwe Indie, żywe, głośne, nieprzewidywalne, o innej energii, innej organizacji życia, innym systemie wartości. Uwodzą i odpychają, nie dają się pojąć, ale tak jak Jeziorek wracamy do nich, by otwierając szeroko oczy chłonąć inność bez potrzeby jej zrozumienia.
Andrzej Zygmuntowicz

Maciej Jeziorek

Maciej Jeziorek reporter, fotograf urodzony w 1973 roku, w Warszawie. Współzałożyciel i członek agencji Napo Images, specjalizującej się w fotografii dokumentalnej. Członek ZPAF i Press Club Polska. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2012). Realizował własne projekty fotograficzne i zlecenia w Polsce, Indiach, Rosji, Rumunii, Bułgarii, Turcji, Niemczech, Belgii, na Ukrainie i na Litwie. Pracował jako fotoreporter dla „Tygodnika Solidarność”, dzienników „Życie Warszawy”, „Życie” i „Polska the Times".
Od roku 2002 współpracuje z Polską Agencją Fotografów Forum. Wielokrotnie nagradzany na konkursach fotografii prasowej. Prowadził i organizował warsztaty fotograficzne w Indiach i w Polsce. W latach 2010-2012 prowadził zajęcia z fotografii prasowej w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2014 prowadzi zajęcia z fotografii reportażowej w Studium Fotografii ZPAF w Warszawie. Więcej na stronie autorskiej i Napo Images.

 
Na album składa się 121 kolorowych fotografii, wykonanych w New Delhi w latach 2013-2015.
Co na pierwszy rzut oka wydaje się chaotycznym zbiorem urywków z życia indyjskiej stolicy, przy bliższym poznaniu okazuje się edycyjnym majstersztykiem…
więcej na stronie Culture.pl oraz na stronie projektu 317 days to Mars 

Fotografia Ojczysta - wiek XXI - wystawa Pictorial Team w Rydułtowach

$
0
0

Galeria Feniks Rydułtowskiego Centrum Kultury w Rydułtowach, ul. Strzelców Bytomskich 9a 
Wernisaż w piątek 12 lutego o godz. 18:00, ekspozycja do 10 marca 2016 
Foto Open’er, Pictorial Team - animowane przez Mieczysława Wielomskiego (ZPAF)

Autorzy wystawy „Fotografia ojczysta – wiek XXI”
Bogusława Czajczyk, Mirosław Rak, Agnieszka Tomiczek, Jerzy Niedziela, Grzegorz Meisel, Leszek Nowak, Daniel Ejsymont, Joanna Sawicka, Ewa Bijak, Bogdan Białczak, Liliana Wolnik, Lucyna Romańska, Marek Raba, Henry Pilch, Kazimierz Jastrzembski, Anna Góra, Renata Winnicka, Daria Pawęda, Anna Wyczółkowska, Witold Bianga, Witold Koleszko, Mieczysław Wielomski.

Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina,
Która jako wieśniaczka, kiedy płacze syna,
Lub wdowa męża, ręce załamie, roztoczy
Po ramionach do ziemi strumienie warkoczy!
Niema z żalu, postawą jak wymownie szlocha!
Czemuż Pan Hrabia, jeśli w malarstwie się kocha,
Nie maluje drzew naszych, pośród których siedzi?
Prawdziwie, będą z Pana żartować sąsiedzi,
Że mieszkając na żyznej litewskiej równinie,
Malujesz tylko jakieś skały i pustynie.

Adam Mickiewicz

„Fotografia ojczysta – wiek XXI”
W „Umizgach”, trzeciej księdze „Pana Tadeusza”, Adam Mickiewicz opisuje spór na temat sztuki i piękna pomiędzy światowcem Hrabią a prostaczkiem Tadeuszem. Ten pierwszy zachwyca się li tylko niebem i pięknem flory Italii, natomiast zirytowany Tadeusz wylicza, godne uwiecznienia w sztuce, cuda polskiego krajobrazu. Gdyby „malarstwo” i „malować” zastąpić słowami „fotografia” i „fotografować” otrzymalibyśmy opis niejednego z nas fotografującego krańce świata, a niedostrzegającego godnych tematów tuż za miedzą. Stąd pomysł plenerów, wystaw i albumów z cyklu „Fotografia ojczysta wiek XXI”.
Idea „fotografii ojczystej” narodziła się niemal sto lat temu.
Jej pomysłodawcą i niestrudzonym propagatorem był ojciec fotografii polskiej – Jan Bułhak. Fotografowanie ojczystego kraju; krajobrazu i ludzi, tego co zwyczajne i unikalne, w latach tuż po odzyskaniu niepodległości stało się dla niego wyrazem miłości do Ojczyzny. Po niemal stu latach sięgamy po ten cudowny w swojej prostocie pomysł, aby w fotografii artystycznej utrwalić piękno różnych zakątków Polski.
Niniejsza wystawa to skromny wybór prac powstałych w ciągu czterech lat na kilkudziesięciu plenerach fotograficznych. Siłą rzeczy selekcja nie była prosta; ograniczyliśmy się więc głównie do pejzażu wiejskiego. Współczesna fotografia promocyjna działa według prostego schematu; pokazać każde miejsce jako cudowne połączenie tradycji i nowoczesności. Nie poszliśmy tą drogą, bardziej interesujące wydały nam się „cudne manowce” polskiego pejzażu. Z przyjemnością zbaczaliśmy z utartych tras turystycznych, aby docierać do „małych ojczyzn” znanych głównie ich mieszkańcom, do „rajów fotograficznych” odkrywanych przez nas w najmniej spodziewanych zakątkach Polski. Owszem, dostrzegamy w naszym kraju postęp i nowoczesność, kosmiczne technologie i „modern design”, ale niestety te elementy krajobrazu są przeważnie mało malownicze, a bez eufemizmów… są po prostu brzydkie, chaotyczne, napiętnowane bezguściem.
Czy w takim razie ta wystawa to podróż sentymentalna? Po części tak, chociaż sfotografowany przez nas pejzaż istnieje. Nie ukrywamy, że tęskno nam do pewnych wartości nie tylko estetycznych, ale i etycznych. Do świata, w którym człowiek stanowił część natury, czuł pokorę wobec jej sił i potrafił uszanować jej prawa. Wybaczcie nam Państwo tę czułość i zachwyt, a nawet sentymentalizm w ukazywaniu tego, co w powszechnym mniemaniu pospolite i banalne. Mamy nadzieję, że piktorialna interpretacja tych motywów wyda się Państwu szczególnie inspirująca do rozważań nad sztuką fotografii. Znajdziecie więc tu Państwo obrazy dekoracyjne, ale równocześnie z głęboką nutą refleksji nad pięknem, które mieszka nie tylko na krakowskim rynku, nad Morskim Okiem i we wschodzie księżyca nad Wigrami.
Lucyna Romańska

Wkrótce - Paweł Bogumił, inHUMAN - w warszawskiej Leica 6x7 Gallery

$
0
0

Leica 6×7 Gallery Warszawa, Mysia 3, Warszawa 
Wernisaż wystawy połączony z premierą książki pod tytułem „inHUMAN” 
w czwartek 25 lutego o godz. 19:00, ekspozycja do 3 kwietnia 2016 
Autor jest absolwentem Studium Fotografii ZPAF.

Leica 6x7 Gallery Warszawa pokazuje wystawę Pawła Bogumiła
pod przewrotnym tytułem „inHUMAN”
.
Ta gra słów doskonale oddaje skrajne emocje, których doświadczamy, patrząc na 40 czarno-białych fotografii małp, które artysta sportretował przez kraty i szyby europejskich ogrodów zoologicznych.
Niektóre fotografie budzą podświadomy lęk przed potężnymi zwierzętami – inne powodują, że zastanawiamy się o czym myśli osoba na zdjęciu. Podświadomie zapominamy, że patrzymy na zwierzę. Portrety Bogumiła, wykonane z niemałym kunsztem fotograficznym, powodują, że włosy na naszych karkach się jeżą.


Wystawie towarzyszy album
pod tym samym tytułem, „inHUMAN”
,
zawierający poszerzony zestaw portretów – 150 stron, twarda oprawa, czarno-białe fotografie drukowanych trichromią - opatrzony 50 stronami tekstów:
• Popularno-naukowy dr Marka Trojana,
   specjalisty prymatologa z UW
• Socjologiczno-filozoficzny Agaty Czarnackiej,    publikującej w Gazecie Wyborczej 
• Krytyczny Adama Mazura, naczelnego magazynu    Szum, jednego z czołowych kuratorów    zajmujących się w Polsce fotografią
• Wywiad z artystą, przeprowadzony przez    Wojtka Wieteskę, jednego z najbardziej znanych    polskich fotografów i wykładowców fotografii

 

Fragment tekstu dr Macieja Trojana
W latach trzydziestych XIX wieku do londyńskiego zoo sprowadzono niezwykłe jak na owe czasy zwierzęta – szympansa o imieniu Tommy oraz orangutana imieniem Jenny. Były to czasy wiktoriańskie – małpy wystawione na widok publiczny były ubrane w dziecięce stroje, a do jedzenia i picia używały naczyń i łyżek. U zwiedzających zaciekawienie mieszało się z wyraźnym niepokojem, a gdy królowa Wiktoria osobiście odwiedziła zoo w 1842 roku, zapisała w dzienniku: „Jenny wydawała się nieprzyjemnie i nieznośnie ludzka”. Nic się od tamtego czasu nie zmieniło. Przez ogrody zoologiczne codziennie przewijają się tysiące ludzi. Obserwowanie zachowania małp, zwłaszcza człekokształtnych, budzi na twarzach zwiedzających uśmiech, a czasem niepokój. Obydwie reakcje towarzyszą nam wtedy, gdy zwierzęta zrobią coś, co rozpoznajemy jako zachowanie typowo ludzkie. Dociera do nas wówczas, że my również jesteśmy zwierzętami – krewnymi z rzędu naczelnych.
Fragment tekstu Agaty Czarnackiej
[…] Co jest prawdą portretów zrobionych przez Pawła Bogumiła: Człowieczeństwo? Zwierzęcość? Zniewolenie? Obopólna fascynacja? Szczerość? Kohabitacja? Najgłębsze porozumienie na poziomie emocji? Odraza spleciona z ciekawością? To nie tylko pytania, na które każdy musi sam sobie odpowiedzieć. Tak naprawdę przed takimi wątpliwościami stajemy za każdym razem, gdy nasz wzrok przyciągnie czyjkolwiek portret. Uruchomiony mechanizm podobieństwa, poszukiwanie „tego, które jest takie jak ja”, w sprzężeniu uruchamia mechanizm mimesis, naśladownictwa. Bo któż z nas nigdy nie uśmiechnął się do portretu uśmiechniętego dziecka?

Paweł Bogumił, ur. 1984. Absolwent Studium Fotografii Związku Polskich Artystów Fotografików w Warszawie. Dyplom, który wykonał pod kierunkiem Mikołaja Grynberga i Pawła Żaka, obronił z wyróżnieniem w 2014 roku.
Jego fotografie prezentowane były między innymi na „Lens Culture”, „Future Shot” oraz na łamach magazynów „Cles”, „Geo” i „Geo Saison”. Projekt „inHUMAN” znalazł się w finale konkursu „Earth 15” organizowanego przez „Lens Culture”. Oprócz tego Paweł Bogumił za cykle „inHUMAN”„Floral Sketches” otrzymał nagrodę i wyróżnienie w konkursie International Photography Awards 2015.

Więcej na stronie autorskiej , także tutaj oraz na stronie Leica 6x7 Gallery Warszawa 

Ślad - 39. Interdyscyplinarne Spotkanie Twórców - w pilskiej Galerii BWA

$
0
0

Wystawa w Galerii BWA, Piła, ul. Okrzei 9 
Wernisaż w piątek 19 lutego o godz. 19:00, ekspozycja do 12 marca 2016 
Kurator Spotkań: Wojciech Beszterda

Autorzy:
Alfred Aszkiełowicz, Tomasz Barczyk, Wojciech Beszterda, Witold Kanicki, Zofia Kawalec-Łuszczewska, Włodzimiera Kolk, Włodzimierz Kowaliński, Zdzisław Mackiewicz, Krzysztof Madera, Marta Mrówka, Barbara Pierzgalska-Grams, Andrzej Zygmuntowicz.

Ślad to coś, co zostawiamy, będąc gdziekolwiek i kiedykolwiek, to coś, co pozostaje po bliskich, po życiu, po przejściach, po zdarzeniu, po chwili wielkiej i małej, po obecności kogoś lub czegoś.
Zostawiamy ślady – znaki naszej wędrówki przez życie, przez świat, przez bycie wśród innych. Często robimy to nieświadomie, niechcący, niezauważenie. Pomijamy je jako nieistotne drobiazgi, jako krótkie migawki bez większego znaczenia. Może i coś się zdarzyło, ale niewarte jest pamiętania.
A ślad po zdarzeniu jednak pozostaje. Ktoś trafia nań i po swojemu odczytuje.
Wyobraźnia, wiedza i doświadczenie pobudzają do zinterpretowania śladów, na które się natrafia.
Są też tropiciele śladów wszystkiego i wszystkich. Niewinne przygody mogą być całkiem inaczej zobaczone przez obdarzonych szczególnie intensywną wyobraźnią, a trafiających na pozostawione przez nas znaki.
Wędrując po śladach, niczym po nitce do kłębka, nie zawsze dojdziemy do końca, gubimy się, bo nitka bywa poprzerywana, ślady przestają być czytelne, nie wiadomo dokąd prowadzą.
Wtedy otwierają się bramy wyobraźni. [ ... ]
Andrzej Zygmuntowicz fragment tekstu z katalogu wystawy Ślad, BWA Piła, 2016


30 lat PAcamera CLUB - fotografie wybrane - w pilskiej Galerii Muzeum Staszica

$
0
0

Galeria Muzeum S. Staszica, ul. Browarna 18, Piła 
Współrganizator: Muzeum Okręgowe / CSW & Galeria A. Strumiłły w Suwałkach 
Wernisaż w piątek 19 lutego o godz. 17:30, ekspozycja do 14 marca 2016 
Kurator galerii: Wojciech Beszterda. Realizacja wystawy: Radosław Krupiński

Autorzy:
Stanisław J. Woś, Grzegorz Jarmocewicz, Jarosław J. Jasiński, Tomasz Michałowski, Radosław Krupiński, Piotr Bułanow, Marek Wasilewski, Izabela Muszczynko, Jan Czarnecki, Adelina Woś, Mateusz Woś, Grzegorz Sadowski, Sławomir Romaniuk, Piotr Kopciał, Andrzej Abramowicz, Michał Zieliński, Tadeusz Krzywicki, Ewa Przytuła, Piotr Malczewski, Marek Miś, Waldemar Żyliński, Dariusz Sztelmer-Stabiński, Dariusz Dołubizno, Wojciech Arasimowicz, Jarosław Borejszo, Zbigniew Słowikowski, Wojciech Faliński.

PAcamera Club powstał w 1985 roku przy ówczesnym Wojewódzkim Domu Kultury w Suwałkach, z inicjatywy jego dyrektora Zygmunta Gałaszewskiego, który misję założycielską klubu powierzył etatowemu pracownikowi – Stanisławowi J. Wosiowi.
Pięć lat później powstała Galeria Fotografii PAcamera, która pierwotnie służyła jako atelier i punkt spotkań klubowych fotografów, a od 1992 roku stała się także miejscem wystawienniczym. [ ... ]
Na przestrzeni trzydziestu lat przez PAcamera Club przewinęło się ponad pięćdziesiąt osób.
Dla wielu z nich była to tylko chwilowa przygoda z fotografią, ale dla wielu stała się sensem życia. Jedni szybko zaspakajali swoją ciekawość fotograficznego rejestrowania świata, inni wzniecali w sobie pasję sztuki fotograficznej nieustannie. Jedni wkraczali śmiało na tereny współczesnej sztuki, inni pozostawali na poziomie amatorskich zabaw i fascynacji różnymi technikami fotografii.
Poziom zaangażowania i rezultaty osiągane przez grupę na polach artystycznych na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat jest wielobarwny. Dlatego trudno dziś mówić o jednorodności twórczej fotografów z kręgu PAcamera Club. Bo fotograficy współcześnie działający na Suwalszczyźnie, zawodowcy czy amatorzy, choć często wskazują jako swoich mistrzów tych, którzy niegdyś tworzyli środowisko twórcze PAcamera Club, to jednak bardziej akcentują ich wieloraką i nieuchwytną, wręcz „magiczną” siłę oddziaływania towarzyskiego, niż wskazują na konkretne zjawiska artystyczne, wystawy czy prace.
Obecna wystawa jest tylko próbą zakreślenia horyzontów poszukiwań artystycznych poszczególnych autorów w różnych okresach ich twórczości na przestrzeni ostatnich 30 lat. Wybrane na wystawę fotografie pozwalają mówić o wspólnocie pewnych obszarów zainteresowań jej twórców, ale już nie tak charakterystycznych i klarownych jak niegdyś – związanych z serią spektakularnych wystaw z początku lat 90. organizowanych w Suwałkach („Drzewo”, „Kamień”, „Niebo”).
Wystawy te nawiązywały do poszukiwań formalnych fotografii klasycznej (tworzonej w ciemni fotograficznej), zaś stylistycznie próbowały realizować nową wizję piktorializmu. Łączyły fascynację symbolizmem, inspirowanym naturalnym krajobrazem, z fotografią realistyczną (fotogeniczną), ale jednocześnie nie stroniły od kreacji w obszarach jej fotograficznych możliwości.
Radosław Krupiński

Wystawę zrealizowano w ramach stypendium Miasta Suwałk.
Jest ona częścią zbiorów Muzeum Okręgowego w Suwałkach - Oddział CSW & Galeria Andrzeja Strumiłły.
Z aktualną działalnością Galerii PAcamera można zapoznać się tutaj.

Kolejne spotkanie z mistrzami fotografii! ART COME OUT!: Szymon Rogiński

$
0
0

Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, Aula główna, pl. Matejki 13 
W środę 17 lutego 2016 o godz. 18:00, wstęp wolny. 
Organizatorem cyklu jest Stowarzyszenie Fotograficzne FotoBzik 
Po spotkaniu prezentacja fotoalbumów i wydruków fotograficznych

Szymon Rogiński urodził się w 1975 roku w Gdańsku, obecnie mieszka i pracuje w Warszawie.
Uczył się aktorstwa w „School on Wheels” Teatru Derevo (Niemcy, Holandia) oraz fotografii w Studium Fotografii Artystycznej w Gdańsku. W roku 2010 otrzymał w ramach programu „Młoda Polska” stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Pracował w Dziale Fotografii Muzeum Narodowego w Gdańsku i w studiu fotograficznym „Gazety Wyborczej” oraz współpracował z wieloma agencjami fotograficznymi, m.in. Photoby, Photoshop.
Obecnie związany z LAF Artist Management Warszawa oraz YYO Artist Management Shanghai.
Od 2012 roku jest wykładowcą w Akademii Fotografii (Warszawa). Jego prace były publikowane m. in. w: „Vogue Hommes”, „The Sunday Times”, „Common & Senses”, „OjodePez”, „Wire”, „Art Review”, „Modern Painters”, „Youngtree Press”, „Futu”, „Maj” i „Shots Directory”.
Swoje prace prezentował na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych, m.in w Madrycie, Brukseli, Jerozolimie, Berlinie, Salonikach, Warszawie, Krakowie i Poznaniu.
Publikacje albumowe:
Sense of Place: European Landscape Photography (Prestel 2012)
High Touch: Tactile Design and Visual Explorations (Gestalten 2012)
Zeitgenössische Künstler aus Polen, Positionen Series (Steidl Gerhard 2011)
Papercraft 2, (Gestalten 2011)
Małopolska. Fotografie. To niczego nie wyjaśnia (MIP 2007)
Zdążyć przed zachodem słońca (Raster 2004)
Sylwetka Szymona Rogińskiego została zaprezentowana w książce Adama Mazura
Decydujący moment. Nowe zjawiska w fotografii polskiej po 2000 roku (Karakter 2013).
Więcej informacji i potrfolio na stronie autorskiej.

Parterem wydarzenia jest firma najlepszefoto.pl produkująca m. in. najwyższej jakości ekskluzywne fotoalbumy. Z ich produktami będzie można zapoznać się zaraz po spotkaniu.
To już 4 spotkanie, kiedy to firma CentrumPapieru.pl, przygotowała prezentację urządzeń oraz papierów do wydruków fotograficznych.
Po spotkaniu z artystą każdy będzie mógł wziąć udział w prezentacji papierów oraz drukarek fotograficznych oraz wygrać wydruk swojej fotografii w formacie 100x70 cm. Wystarczy przyjść na spotkanie 17-go lutego o 18:00, zabrać ze sobą pendrive z fotografią odpowiednio przygotowaną do wydruku i mieć odrobinę szczęścia w losowaniu. Spośród osób, które zgłoszą chęć udziału w akcji, zostanie wylosowanych aż 5 szczęśliwców.
Spotkanie odbędzie się dzięki wsparciu finansowemu Darczyńców pozyskanemu w trakcie akcji społecznościowej na portalu PolakPotrafi oraz mecenasom wydarzenia, Centrum Papieru oraz Najlepszefoto.pl.
Dołącz do wydarzenia na Facebooku.

Marcina Jastrzębskiego „Nowhere” w chełmskiej Galerii Atelier

$
0
0

Także autorska prezentacja "Poza horyzonty - podróże i fotografia" 
Galeria Atelier, ul. Lwowska 24, Chełm 
Wernisaż w piątek 12 lutego o godz. 18:00, ekspozycja do 3 marca 2016 
Kurator wystawy: Ryszard Karczmarski

Wernisaż wystawy fotografii „Nowhere" oraz spotkanie Chełmskiego Klubu Podróżnika
- prezentacja „Poza horyzonty - podróże i fotografia”, którego współorganizatorem
jest Fundacja Wspierania Kultury „Na styku”.

Nowhere
Tytuły fotografii cyklu to szerokości geograficzne odwiedzanych miejsc, zlokalizowanych w okolicach,
lub za północnym kołem podbiegunowym. Precyzyjne, geograficzne, określone liczby, wskazujące konkretne z pozoru miejsca na mapie, tracą zupełnie znaczenie, gdy odwiedzimy je osobiście.
My mieszkańcy dużych miast, nowoczesnego świata, przyzwyczajeni do wygód, uzależnieni od pędu życia, stając w bezkresie północnych krajobrazów, gdzie jedynym wyznacznikiem przestrzeni jest nieosiągalny horyzont, zagubieni, musimy uczyć nasze rozkołatane zmysły, szanować tą przestrzeń i wszechobecną pustkę.
Przestrzeń i pustkę, które wypełniając stopniowo nasze wnętrze, zaczynją przemawiać. Znajome formy i oznaki działalności człowieka, sprawiają wrażenia ulotnych i bardzo tymczasowych w północnym pejzażu. Nawet najtrwalsze struktury, ścierane nieubłaganie na proch, szybko piętnowane są znakami przemijania, często sprawiają wrażenie bezcelowości istnienia. Utrwalone w kadrach, przywiezione do naszego świata, stoją w opozycji do przyjętego z powrotem stylu codziennego życia.
Warto oprócz fotografii, pozostawić również w sobie, odrobinę pustki i spokoju.
I zapytać, patrząc na zdjecia, czy to było? Czy będzie ?
Marcin Jastrzębski

Autor, członek Okręgu Lubelskiego ZPAF, zarejestrował wszystkie fotografie z cyklu N w latach
2010-2014, za pomocą „analogowego” aparatu otworkowego, 4x5 cala, podczas samotnych podróży motocyklowych do Skandynawii, Rosji, Szkocji, Islandii i Wysp Owczych.
Prezentowane zdjęcia pochodzą z wyprawy do Islandii z 2014 roku.

Władysław Szulc i Rafał Węglarz w Galerii Fotografii Miasta Rzeszowa

$
0
0

Władysław Szulc, ZPAF (Sanok) „Rzeczywiste i nierzeczywiste" 
w Galerii Debiuty: Rafał Węglarz (Sanok) 
Galeria Fotografii Miasta Rzeszowa, ul. 3 Maja 9 
Wernisaż w poniedziałek 15 lutego o godz. 18:00. 348, 349 ekspozycja do 10 marca 2016

Władysław Szulc urodzony w 1933 roku w Staszowie, studiował konserwatorstwo i muzealnictwo na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (absolutorium w 1956).
Pracował jako konserwator i wykonawca witraży, a także fotograf w toruńskim oddziale Pracowni Konserwacji Zabytków. W Sanoku zamieszkał w 1964 roku i pracował jako fotograf w Muzeum Budownictwa Ludowego do emerytury w 1998.
W ciągu 34 lat pracy zawodowej udokumentował tysiące obiektów ludowej kultury materialnej z terenu Podkarpacia, dzieł sztuki, obiektów architektury sakralnej. Fotografię artystyczną zaczął uprawiać po studiach; brał udział w licznych wystawach i konkursach (z wyjątkiem okresu 1981- 89) i zdobył około 30 nagród i wyróżnień. Wystawy autorskie prezentował w galeriach na terenie województwa podkarpackiego, w Kielcach, Toruniu, Warszawie i Oxfordzie. W 2001 roku został członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików.
W roku 2012 w Galerii Sanockiej BWA miała miejsce wystawa „50×50”, na której zaprezentował fotografie toruńskie, pochodzące z lat 60. XX wieku. W 2013 roku wystawa była eksponowana w Toruniu, w Dworze Artusa, w ramach corocznych Dni Torunia.
W latach 70. Władysław Szulc zaczął także malować. Swoje prace, głównie akwarele, eksponował na wystawach indywidualnych. Jest także współautorem – obok poety Janusza Szubera – poetycko - malarskiego albumu „Mojość”, książki, której obydwa nakłady (2005, 2012) wyczerpane zostały w ciągu kilku tygodni, a wśród jej entuzjastów znalazło się wiele znakomitości. Marian Pankowski w liście do autorów i wydawców nazwał ją „Wielką Księgą, jakiej Sanok jeszcze nie miał”, a prof. Józef Nowakowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego podczas sanockiej promocji albumu podkreślił, iż w perspektywie lokalnej „Mojość” to „Pan Tadeusz odchodzącej sanockiej inteligencji i mieszczaństwa”.
Władysław Szulc – niezmiennie zaangażowany w życie kulturalne Sanoka – jest jednym z założycieli Sanockiego Klubu Fotografików, w którym od kilkunastu lat dzieli się swoją wiedzą z młodymi adeptami fotografii. Uczestniczy i współorganizuje liczne imprezy artystyczne. Skromny i cichy, wciąż nieprzywykły do popularności i roli nestora, którą faktycznie pełni dla lokalnej społeczności. Za swoja twórczość doceniany wielokrotnie. W czerwcu 1998 roku otrzymał Nagrodę Rady Miasta Sanoka w dziedzinie kultury i sztuki za rok 1997 za osiągnięcia w zakresie fotografii i plastyki. W 2013 roku otrzymał odznakę honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej” przyznaną przez MKiDN.
Źródło: www.esanok.pl

Rafał Węgrzyn urodził się w 1974 w Sanoku. Należy do Klubu Fotografików Sanockich. Absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Pracuje i mieszka w Sanoku.
Wystawy indywidualne: 2009 - Ottaviano - Komune di Napoli (Włochy). Udział w wystawach zbiorowych: 2002, 2010, 2011, 2013, 2014 – MBP Sanok, 2003 - BWA Rzeszów, 2013 - XVII Biennale Plakatu Fotograficznego, 2015 - Galeria Gas w Sanoku.

Wystawa Pawła Fabijańskiego „w Punkt” w łódzkiej Galerii FF

$
0
0

Galeria FF, Łódzki Dom Kultury, ul. Traugutta 18, Łódź 
Wernisaż w sobotę 20 lutego o godz. 18:00, ekspozycja do 19 marca 2016 
Kurator galerii: Magdalena Świątczak

Paweł Fabjański wPunkt
Celem wystawy jest próba odpowiedzi na pytanie: czy i w jaki sposób język estetyki reklamowej może zostać świadomie wykorzystany przez artystę do stworzenia własnego, autorskiego przekazu?
Wystawa jest otwarciem dyskusji na temat swobody twórczej w świecie komercji oraz jest próbą zmierzenia się z dylematami i strategiami artystycznymi wobec zjawiska komercjalizacji. Czy właściwą strategią jest negacja i odrzucenie wszelkich aspektów komercyjności, by podkreślić niezależność twórczą jednostki? Czy jest nią umiejętne wplatanie wątków zaczerpniętych ze świata pop-kultury do wytwarzania własnych, autorskich treści? Czy może wykorzystanie mocy marketingowego oddziaływania w projektach artystycznych, by zdemaskować fasadowość otaczającego nas świata kreowanego za pomocą tego właśnie oddziaływania?
Próba zbadania, w jak dużym stopniu widzowie podatni są na sugestie i manipulacje właściwe językowi komercji, ale również językowi sztuki, jest drugim ważnym celem wystawy. Czy przychodząc na wystawę zakładamy, że możemy w pełni zaufać artyście i poddać się jego wizji? Czy może, podobnie jak w przypadku stykania się z przekazem marketingowym, powinniśmy zachować pewien dystans i demaskować manipulatorskie zabiegi, których wpływ może spowodować zmianę postrzeganej przez nas rzeczywistości?
By nakierować widzów na wyżej wspomniane zagadnienia, wystawa w warstwie estetycznej bliska jest realizacjom reklamowym, jednocześnie w warstwie koncepcyjnej sugeruje istnienie symbolicznych treści zawartych w podstawowym elemencie graficznym jakim jest punkt.
Cykl operuje estetyką plakatu, zaczerpniętą ze świata reklamy. Minimalistyczna forma ma na celu prowadzenie uwagi widza po poszczególnych partiach obrazu, oddziałuje równie hipnotycznie jak obrazy reklamowe. Wprowadzenie estetyki bliskiej językowi reklamy jest próbą zrozumienia, w jakim stopniu specyfika przestrzeni wpływa na jego percepcję. Czy sam fakt umiejscowienia tych plakatowych form w galerii sztuki powoduje, że postrzegamy je inaczej niż ma to miejsce w centrum handlowym lub na reklamie ulicznej? Intensywnie pomarańczowy punkt to motyw przewodni cyklu, który prowadzi widza przez kolejne obrazy. Ten sam punkt staje się również obiektem, który w kolejnych fotografiach zostaje naładowany odmiennymi znaczeniami, co sprawia, że nie jest on już tylko prostym graficznym elementem, ale obiektem interpretacji zależnym od sugerowanych widzom możliwości.
W ten sposób odbiorcy zostają wciągnięci w rodzaj gry, w której próbie poddawany jest ich ogląd rzeczywistości w kontekście sugestii symbolicznej interpretacji kolejnych obrazów. Gra zostaje wprowadzona również do warstwy wizualnej, gdzie punkt staje się elementem symbolizującym centrum wszechświata lub też reprezentuje nos clowna – będąc jednocześnie ironicznym komentarzem do całej serii.
Finalnie, symbolika punktu zostaje sprowadzona do jego faktycznej formy – piłeczki, która będąc w rzeczywistości banalnym przedmiotem, dzięki zabiegom estetycznym zostaje „opakowana”, stając się symbolicznie obiektem emocji i pragnień. Obrazy bezpośrednio czerpiące z banalności estetyki komercyjnej wynoszą punkt-piłeczkę na poziom produktu. Cykl skonstruowany jest liniowo w ten sposób, by widzowie prowadzeni byli ścieżką znaczeń nadawanych produktowi: od laboratoryjnego świata pomiarów do utopijnego finału. By zasugerować widzom liniową metodę oglądania cyklu zastosowanych zostało kilka scenograficznych elementów, które mają za zadanie nadanie kierunku całej ekspozycji.
Podłużna konstrukcja wystawy podkreślona przez odpowiednie oświetlenie i elementy – takie jak przyciągający wzrok lightbox ustawiony na samym końcu ekspozycji, czy pas koloru przenoszący wzrok z jednej ściany galerii na drugą – mają na celu przeprowadzenie widza przez ekspozycję zgodnie z zaplanowanych schematem.
Na końcu ekspozycji widzowie oglądają obrazy lekkie w formie estetycznej, jak i metodzie prezentacji – jednoznacznie odnoszącej się do języka współczesnej reklamy.
Pytanie o relację: artysta-dzieło-odbiorca w świecie komercji to temat, który jest najważniejszą osią koncepcyjną całego cyklu. Efektem uczestniczenia w wystawie powinno być zadanie sobie pytań, które dzisiaj wydają się bardzo aktualne, a które dotyczą sił wytwarzających się na styku między artystą-dziełem-odbiorcą i czynnikami świata zewnętrznego.
Zarówno zagadnienie współczesnego mecenatu, sposobów finansowania projektów artystycznych, jak i relacja między samym artystą, a odbiorcami jego sztuki są czynnikami, które mogą wpływać na tematykę i formę podejmowaną w realizacjach artystycznych. Twórca, który z pozoru ma całkowitą swobodę wyboru nieskrępowaną odgórnie narzuconymi wytycznymi przez cały czas podświadomie pozostaje pod wpływem sił popytu i podaży, które wywierają wpływ na treść i formę jego dzieł.
Pytanie: na ile innowacyjność i swoboda wyrażania myśli artystycznej jest krępowana przez realia rzeczywistości rynkowej oraz na ile artysta może wpleść swoje indywidualne strategie intelektualne i twórcze w działania realizowane na zamówienie są tymi, które postawione są odbiorcom wystawy przy pomocy pozornie zwykłego obiektu – piłeczki pingpongowej.

Paweł Fabjański (ur. 1980) jest artystą wizualnym, który tworzy swoje prace głównie za pomocą medium fotografii. Ukończył studia na Politechnice Łódzkiej oraz w PWSFTviT w Łodzi, gdzie obecnie przygotowuje pracę doktorską oraz prowadzi pracownię Fotografii Komercyjnej.
Fabjański swoją uwagę skupia głównie na zagadnieniu przenikania się sztuki i komercji – tematem tym zajmuje się zarówno w swojej własnej twórczości jak i eksploruje go jako wykładowca.
Ma na swoim koncie nagrody w konkursie KTR oraz Srebrnego Lwa przyznawanego w Cannes na corocznym festiwalu reklamy. Jego zdjęcia prezentowane były w albumie 200 Best Ad Photographers Worldwide wydawanym przez prestiżowe wydawnictwo Luerzer’s Archive. W 2014 jego cykl Bez tytułu otrzymał wyróżnienie Best-in-Book od londyńskiego magazynu „Creative Review”. Obecnie Fabjański kładzie duży nacisk na realizację projektów artystycznych, w ostatnim czasie jego prace prezentowane były na wystawach w Paryżu, Cannes, Pradze, Derby oraz w Warszawie.

Krystian Bielatowicz bohaterem lutowego spotkania z cyklu doc! talks

$
0
0

Kolejne spotkanie z cyklu doc! talks - organizowanego przez miesięcznik 
„doc! photo magazine” przy współpracy z Fundacją Instytut Reportażu 
Faktyczny Dom Kultury, ul. Gałczyńskiego 12, Warszawa 
W czwartek 25 lutego 2016 o godz. 19:00, wstęp wolny.

Tym razem o swoich projektach fotograficznych opowiadać będzie Krystian Bielatowicz.
Głównym tematem spotkania będzie najnowszy cykl Bielatowicza pod tytułem „Ja, uchodźca”, zrealizowany przy pomocy Fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej w dystrykcie Akkar w Libanie, gdzie od 2012 roku fundacja prowadzi największy program pomocy humanitarnej realizowany przez polską organizację pozarządową.
Sam autor o projekcie mówi tak: „W Libanie, liczącym 4,5 mln mieszkańców, mieszka około miliona uciekinierów z Syrii. To tak, jakby Wielka Brytania lub Francja przyjęła na swoje terytorium ok. 16 mln uchodźców z Ukrainy. Warunki w jakich żyją są fatalne. Garaże, mieszkania w niedokończonych budynkach, piwnice, sklepy czy pomieszczenia dla zwierząt. W niektórych miejscach jest ich więcej niż lokalnych mieszkańców. Wilgoć, zimno, półmrok... a przecież najdalej 4 lata temu ci ludzie żyli w normalnych domach kilkadziesiąt kilometrów stąd. W najgorszej sytuacji są dzieci. Kilkuletnia przerwa w nauce grozi tym, że całe pokolenie młodych Syryjczyków, nawet po powrocie do kraju, nie będzie w stanie pomóc w tym, by kraj podniósł się po wojnie.”
Grzegorz K. Kosmala | doc! photo magazine & contra doc!

Krystian Bielatowicz (ur. 1978) mieszka w Warszawie. Z wykształcenia jest archeologiem,
ale od zawsze pasjonowała go fotografia, której poświęcił swoje życie zawodowe.
Redaktor portalu Szeroki Kadr oraz wykładowca Akademii Nikona. Juror w konkursach fotograficznych.
Jego zdjęcia były publikowane na łamach m. in. „Newsweek Polska”, „National Geographic Polska”, „Polityki”, „Gazety Wyborczej”, „The Virginia Quarterly Review”, „Private Magazine” i „doc! photo magazine” (doc! #14) oraz prezentowane na wystawach w Peru, Polsce i USA.
Krystian Bielatowicz jest laureatem szeregu konkursów fotograficznych, w tym Grand Press Photo
(w latach 2010 i 2013), BZ WBK Press Foto (w latach 2007, 2010 i 2012), Newsweek Polska Photo Awards (w latach 2007 i 2009) i innych.

Cykl spotkań doc! talks jest organizowany przez internetowy miesięcznik fotografii dokumentalnej „doc! photo magazine” przy współpracy z Fundacją Instytut Reportażu. Jego celem jest promowanie współczesnej fotografii dokumentalnej oraz fotoreportażu. W spotkaniach, które odbywają się od października 2012 roku, udział wzięli m. in. Maksymilian Rigamonti, Renata Dąbrowska, Chris Niedenthal, Tadeusz Rolke, Wojciech Grzędziński, Maciek Nabrdalik, Wojtek Wieteska, Piotr Andrews, Tomasz Tomaszewski, Cezary Sokołowski, Karolina Jonderko, Agata Grzybowska,
jak również agencje - Napo Images i Testigo Documentary.

Dołącz do wydarzenia na Facebooku 

Moniki Cichosz „Przejście” W Galerii Starej Łódzkiego Domu Kultury

$
0
0

Galeria Stara, Łódzki Dom Kultury, ul. Traugutta 18, Łódź 
Wernisaż w środę 17 lutego o godz. 18:00, ekspozycja do 5 marca 2016 
Wystawa czynna od wtorku do soboty w godz. 14–18

Monika Cichosz poszukując przestrzeni dla tworzenia swoich fotografii zatrzymuje się w miejscach dzikich, naturalnych, ale także tych poindustrialnych, porzuconych, naznaczonych upadkiem – to szczątki architektury pofabrycznej, porzucone przedmioty, gruz, ale także piasek, woda i światło.
Stąd „część zdjęć oddaje klimat stworzony przez historię, miejsca niegdysiejszej pracy – śmieci wytworzone przez człowieka i jego wpływ na przestrzeń. Inne fotografie to bezpośrednia relacja natury – żywiołów i warunków atmosferycznych, gdzie jedyną ingerencją, jaka się pojawiła, to wstawienie w kadr kwadratowego lustra, odbijającego część rzeczywistości. Sprawia to wrażenie iluzji, stworzenia przestrzeni i pokazania jej z różnych stron na jednej płaszczyźnie by móc wejść do innych światów, w których wszystko jest możliwe.”
Pojawia się element innego wymiaru, następuje stworzenie iluzji nowej przestrzeni, przejść do innych światów, „portali” umożliwiających podjęcie innej drogi, pojawiających się na różnych etapach życia, powodujących wzmożoną emanacje różnego rodzaju energii. Te świetlne wypełnione są miłością, natomiast te z odczuwalnym smutkiem autorka nazywa „wrotami śmierci". Uosabiają one ważne momenty w życiu, zmiany i możliwość dalszego rozwoju. Zazwyczaj są inicjacją końca i początku.
„Każde z tych wrót oznacza również pewną formę nieskończoności ponieważ niezliczona ilość przejść, tworzących się wymiarów, myśli i mnogość możliwych dróg do przejścia stanowi o sile wolnej woli.
My sami tworzymy przestrzeń w jakiej żyjemy, jesteśmy jej częścią.”

Kantorowskie zafascynowanie Moniki Cichosz miejscami i przedmiotami porzuconymi, niedocenianymi, „niewidocznymi” przez swą prozaiczność, znalazło swój wyraz także w cyklu obrazów. „Prostopadłościan pokryty historią, tzw. ‘kubik malarski’ odnaleziony przeze mnie w innym wymiarze jego przeznaczenia. Do tej pory zepchnięty na bok obiekt użytkowy, tak często pomocny, a jednak niezauważalny, zostaje dostrzeżony i odkryty na nowo. Malując układy drewnianych obiektów nadaję im nową siłę, nowe znaczenie i zmieniam ich funkcję. Podnoszę te obiekty do rangi przedmiotu zauważonego i docenionego. Przedmiot przestaje być elementem wyposażenia pracowni, staje się obiektem, który fotografuję a następnie przenoszę na płótno. Układam kubiki w czyste, budujące kompozycje, rzucam na nie światło i tworzę nowy obraz starej, zniszczonej materii.”
Stają się nośnikiem pracy twórczej a zarazem czynnikiem pośrednim, będący istotną częścią procesu, dzięki któremu powstaje nowe dzieło. Monika Cichosz tą realizacją zwraca uwagę na pozornie niedostrzegalny lecz znaczący obszar pracy twórczej.

Monika Cichosz urodzona w 1988 roku w Radomsku. Absolwentka studiów magisterskich, specjalność Intermedia na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Dyplom został zrealizowany w Pracowni Malarstwa, Rysunku, Działań Intermedialnych i w Pracowni Fotografii. Studia licencjackie ukończyła w 2010 roku, kierunek Edukacja Artystyczna w Zakresie Sztuk Plastycznych.
Obroniła dyplom pt. „Przestrzeń postindustrialna” realizowany w pracowni fotografii na Wydziale Wychowania Artystycznego, aktualnie Wydziale Sztuki na Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.
Jest autorką projektu fotograficznego „Martwestudio”, jaki prowadzi od 2011 roku. Zajmuje się produkcją unikatowych ręcznie malowanych ubrań. Brała udział w wystawach i performansach w Polsce i za granicą.


Ogłoszono XII edycję Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016

$
0
0

Ogólnopolski konkurs dla zawodowych fotoreporterów pracujących 
w redakcjach prasowych, agencjach fotograficznych oraz freelancerów. 
Organizator: Miesiecznik „Press” 
Termin przyjmowania prac: 2 kwietnia 2016 

Miesięcznik „Press” rozpoczął kolejną, dwunastą edycję
Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Prasowej – Grand Press Photo 2016
.
Jak co roku konkurs jest przeznaczony dla osób zajmujących się zawodowo fotografią prasową.
Oceniane będą zdjęcia wykonane między 1 kwietnia 2015 roku a 31 marca 2016 roku.
Przewodniczącym jury jest co roku laureat World Press Photo. Byli to dotychczas: Francesco Zizola, Claus Bjorn Larsen, Jean-Marc Bouju, Eric Grigorian oraz Spencer Platt, Finbarr O’Reilly, Lucian Perkins, Jodi Bieber, Samuel Aranda, Paul Hansen i Christopher Morris. Oprócz laureata World Press Photo w jury konkursu zasiądą polscy zawodowi fotoreporterzy i fotoedytorzy.
Zdjęcia są oceniane w kategoriach:
Wydarzenia, Ludzie, Życie codzienne, Sport, Środowisko, Kultura i człowiek, Portret sesyjny.
Maksymalnie do konkursu można zgłosić pięć pojedynczych fotografii jednego autora
oraz trzy fotoreportaże jednego autora.
Podobnie jak rok temu, dla fotografów realizujących dłuższe projekty będzie specjalna kategoria Projekt dokumentalny. Organizowany jest też konkurs Photo Book na najlepsze książki fotograficzne wydane w 2015 roku. Zwycięzca otrzyma nagrodę Photo Book of the Year 2015.

Prace do Grand Press Photo 2016 miesięcznik „Press” przyjmuje
wyłącznie drogą elektroniczną do 2 kwietnia br.
Wszystkie fotografie, które po pierwszym posiedzeniu jury trafiają do finału, zostaną zaprezentowane na wystawie konkursowej. W drugim etapie jury dokona wyboru zwycięskich fotografii pojedynczych i fotoreportaży w poszczególnych kategoriach oraz projektów dokumentalnych, a także Zdjęcia Roku.
Ogłoszenie wyników nastąpi w maju.

Więcej informacji: regulamin konkursu, opisy kategorii, porady dotyczące edycji i zgłaszania zdjęć oraz formularze zgłoszeniowe dostępne są na stronie Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016.  
Tam też znajduje się pełna galeria laureatów minionej, ubiegłorocznej edycji, informacje o gali wręczenia nagród, ekspozycjach wystawy pokonkursowej, wydanych albumach itp...

Zbiorowa wystawa EPSON DIGIGRAPHIE w Galerii Katowice

$
0
0

Epson Digigraphie ® – nowy wymiar w sztuce kolekcjonerskiej 
Galeria Katowice, Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Śląski, ul. Św. Jana 10 (II piętro)
Wernisaż w środę 2 marca o godz 18:30, ekspozycja do 31 marca 2016 
Wystawę można oglądać w środy, czwartki i piątki w godzinach od 17:00 do 20:00

Na wystawie „Epson Digigraphie – nowy wymiar w sztuce kolekcjonerskiej” zaprezentowane zostaną prace Jacka Boneckiego, Marka Czarneckiego, Andrzeja Dragana, Krzysztofa Gierałtowskiego, Marcina Ryczka, Tomasza Tomaszewskiego, Wacława Wantucha i Janusza Wojcieszaka.
Prace autorstwa polskich fotografików, którzy są uczestnikami programu Digigraphie by Epson
i swoje odbitki kolekcjonerskie sygnują certyfikatem Digigraphie. Są to najwyższej jakości prace spełniające wszelkie kryteria sztuki kolekcjonerskiej, które zostały wydrukowane w technologii pigmentowej na wyjątkowych bezkwasowych podłożach Epson Sygnature Worthy. Wspólną ich cechą jest niespotykana trwałość na starzenie się, co stanowi o wartości powstałych na nich prac dla rynku sztuki na całym świecie.


Kliknij w obrazek powyżej by zapoznać się z ulotką informacyjną

Digigraphie to certyfikowany proces wydruku, który umożliwia fotografikom i artystom grafikom tworzenie limitowanych edycji ich prac. Digigraphie to wyznacznik doskonałości spełniający wyjątkowe kryteria i przeznaczony do ściśle określonych zastosowań. Wszystkie limitowane edycje wydruków artystycznych są opatrzone podpisem i pieczęcią autora. Technologię tą zaprezentowano po raz pierwszy podczas obchodów stulecia Wystawy Jesiennej w Paryżu w 2003 roku. Obecnie Digigraphie jest znakiem znanym i cenionym przez artystów z całego świata. Na każdym wydruku Digigraphie znajduje się wytłaczana pieczęć potwierdzająca jego oryginalność.

Wystawa Jowity Mormul "Serpentinata - 1s" w Galerii Pusta cd.

$
0
0

Galeria Pusta cd., Jaworzno, ul Fabryczna 37 
Wernisaż w środę 24 lutego o godz. 17:30, ekspozycja do 29 marca 2016 
Galerię pod patronatem Okręgu Śląskiego ZPAF prowadzą: Jakub Byrczek i Krzysztof Szlapa

Zmienność w zapisie jednej sekundy tańca. Niektóre zmiany dostrzegamy ludzkimi zmysłami w "czasie rzeczywistym", inne pozostają poza naszym postrzeganiem lub są widoczne dzięki analizie porównawczej chwili obecnej z przeszłością.
Powstający obraz wirującego ciała zawiera w sobie ciągłość sekwencji ruchu, rytmu oddechu, napięcia mięśni, krążenia krwi, bicia serca, pogoni myśli - fragment wydarzeń zamkniętych w jednej sekundzie. Jednocześnie rejestracja rozbija formę tańczącego ciała i niszcząc tworzy nową figurę - Figurę Serpentinata.
Jowita Mormul

Serpentinata 1 s
Refleksyjny charakter twórczości Jowity Mormul sytuuje ją wśród autorów wypracowujących własny styl, niezależny od innych współczesnych nurtów fotograficznego obrazowania.
Intelektualny i intymny wymiar jej prac jest nakierowany na autoanalizę. Autorka angażuje siebie w wykreowane struktury bytów równoległych: rzeczywistych oraz ekwiwalentnych – wyobrażeniowych.
Bazując na obrazach prawdziwych, zaczerpniętych z przeszłości rodzinnej lub własnej, budowanych na autoświadomości kobiecej seksualności i poszukiwaniu komponentów tożsamości, Jowita Mormul tworzy wizerunki o specyficznej aurze, szerokim spectrum interpretacyjnym i emocjonalnym. Jej fotografie zawsze są wyciszone, wręcz poetyckie, ale o wyraźnej wymowie, uzyskiwanej poprzez wypracowane formy prezentacji. W dotychczasowych seriach: Przestrzeń intymna, Replikacje, Ślady obecności  były to multiplikacje, kolaże, analiza struktur i faktur ludzkiego ciała.
Te serie sięgają do bogatego arsenału fotograficznych środków wyrazu, jednak z wyraźną malarską konwencją ich realizowania. Dużą rolę w ich kreowaniu odgrywa wyobraźnia plastyczna autorki.
Prezentowany cykl Serpentinata 1 s  otwiera co najmniej trzy płaszczyzny rozważań:
- zmagania z własną osobowością, cielesnością, szeroko rozumianą kobiecością i demonstracją
postawy „ja kobieta”,
- fascynacja wybranym zjawiskiem w sztuce jako konotacją idei twórczości własnej,
- badanie możliwości medium fotograficznego w zakresie zapisu różnych zjawisk.
Fotografia przekracza zdolności percepcyjne człowieka, potwierdza nasze ograniczenia w tym zakresie. Nie dysponujemy pełnym obrazem świata, aparat fotograficzny lepiej wykorzystujący optykę, może ukazać to, czego nie jesteśmy w stanie zobaczyć i w pełni doznać zmysłami. Dotyczy to również możliwości kreacyjnych fotografa. Szerzej ten problem podejmuje Vilém Flusser stwierdzając „ (...) fotograf (...) zakrada się do aparatu, aby wydobyć na światło dzienne ukryte w nim intrygi. (...) fotograf jest wewnątrz aparatu, jest z nim spleciony. Jest to relacje nowego rodzaju, gdzie człowiek nie jest, ani stałą, ani zmienną, lecz wraz z aparatem zlewa się w jedna całość.”*
Tę zależność wykorzystuje także autorka w swym nowym cyklu. Podejmuje się rejestracji niewidocznych akordów zawartych w ruchu, wibracji, tańcu. Poddaje się ich fascynacji i stając się częścią obrazu urzeczywistnia zapis ruchu w mikroczasie. Efektem tych działań są fotografie o niepokojących, dynamicznych elementach, wywodzących się w pierwszym fragmencie z realnych fragmentów ciała. Poddane transformacji, poprzez zawirowanie i splecenie, nabierają cech odrealnionych, uzyskując ulotną postać mgieł, dymków, czegoś, co przeszło, zostawiając kolejne ślady obecności.
Autorka koncentruje się na problemie rejestracji - w możliwie krótkim czasie - maksymalnej ilości póz swego wirującego ciała. Uzyskany efekt wizualny został skojarzony z formalnym odczytaniem układów postaci jako figura serpentinata, ale ma odniesienie do wielu praktyk o awangardowym rodowodzie.
Stwarza więc szerokie pole interpretacji.
Tak zapisany obraz budzi skojarzenia z praktyką włoskich manierystów, gdzie „spiralny układ ciała” wyrażał nie tylko chęć zdynamizowania przedstawianych wątków, ale był symbolem zerwania z kanonami dotychczasowej ich reprezentacji. Ten typ działań twórczych był przypisany artystom o niepokornych osobowościach, poszukującym środków wyrazu, ukierunkowanych na otwarcie nowych artystycznych doznań.
Jowita Mormul eksperymentuje z obrazem, chcąc uchwycić i uzewnętrznić to, co niewidoczne, a przecież jest, odnaleźć odpowiedź na pytania: jak zmaterializować wewnętrzne obrazy, czy może temu sprostać fotograficzne obrazowanie, czy można doświadczyć światów niezauważalnych i niewidzialnych tylko dzięki fotografii?
Jednocześnie autorka stwarza wizerunki kojarzone ze światem ponad realnym i jego mistyką.
Fascynują one formą powstałą w ramach rejestrów świetlnych trwających 1 sekundę. Relatywizm poczucia czasu jest kolejnym zagadnieniem, poruszanym w cyklu Serpentinata 1s.  Poklatkowość tego zestawu stwarza wrażenie układania się kadrów w sekwencję filmową, traktującą o materii i ukazującą jej dezintegrację pod wpływem ruchu.
Wszystko już było – to stwierdzenie wydaje się odnosić do zjawiska powtarzalności pewnych postaw myślowo-teoretycznych, twórczych, struktur wypowiedzi werbalnych i wizualnych.
Fenomen powtarzalności pewnych zjawisk, ich tożsamość, ujmowana porównawczo przez antropologię sztuki, skłania do pytaniu o skalę odtwórczą działań artystycznych wobec zjawisk zachodzących w metafizyce naszego otoczenia. Osobista ekspresja artystyczna, będąca odwzorowaniem wrażeń, przyjmuje funkcję symbolu poprzez ujęcie elementów rzeczywistych jako ich desygnatów.
Autorka odnalazła analogię praktyk twórczych spinających wiek XVI z XXI. Jej działania pozwalają na odnajdywanie inspiracji głębszych, sięganie do pokładów dziedzictwa artystycznego innych pokoleń i kultur wpisanych w szeroko pojęty pejzaż filozoficzny.
Zastosowana przez autorkę metoda twórcza może być także odnoszona do działań szeroko pojętej awangardy: futurystów, kubistów, surrealistów ukierunkowanych na budowanie wrażeń, wzbudzanie emocji i rejestrację nastrojów, nie zaś odwzorowywanie choćby najintymniej przetransponowanego rzeczywistego obrazu świata.
Ekspresyjne kompozycje figuralne uzyskane w obrazach Serpentinaty  są wyrazem rozważań autorki nad samotnością, zmysłowością, ulotnością, wyrażają ideę ciągłej wędrówki. U Jowity Mormul nowoczesne podejście do fotografii idzie w parze z szerszą „nienowoczesną” refleksją o ostatecznym wymiarze wartości egzystencjalnych i potrzebie usytuowania w nich siebie.
Danuta Kowalik-Dura

* Wikipedia:
Figura serpentinata – w sztukach plastycznych układ postaci charakteryzujący się silnym, czasem wręcz nienaturalnym, skręceniem ciała, mający na celu nadanie jej lekkości i dynamiki.
Taka forma upowszechniła się w manieryzmie włoskim. Do przykładowych dzieł wykorzystujących taki schemat należą rzeźby Jeana de Boulogne (Giambologni) (m. in. Porwanie Sabinki, Samson i Filistyn, Alegoria architektury). Spiralny układ ciała swoją genezą sięga antyku, głównie sztuki starożytnej Grecji (np. Dyskobol dłuta Myrona), był również chętnie stosowany w baroku
(np. Dawid Gianlorenza Berniniego).

Jowita Bogna Mormul
Adiunkt Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Doktorat w zakresie sztuk filmowych w dyscyplinie artystycznej fotografia w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Wydziału Malarstwa oraz Wydziału Grafiki, Katedra Fotografii.
Członek Związku Polskich Artystów Plastyków i Związku Polskich Artystów Fotografików w Okręgu Śląskim.
Od 2008 roku członek Rady Artystycznej ZPAF. Więcej na stronie autorskiej.

Wystawa fotografii Tomasza Pastyrczyka w zielonogórskiej Galerii BWA

$
0
0

Tomasz Pastyrczyk - Wszyscy jesteśmy obserwatorami 
Galeria BWA, Al. Niepodległości 19, Zielona Góra 
Wernisaż w piątek 19 lutego o godz. 19:00, ekspozycja do 6 marca 2016

Wystawa Wszyscy jesteśmy obserwatorami to przeniesienie bezcielesnej cyfrowej fotografii
w wymiar rzeczywisty. Jest to przegląd i subiektywny wybór zdjęć opublikowanych
na fotoblogu negatyw na przestrzeni ostatnich 10 lat.
Myśl jaka towarzyszy większości pokazywanych obrazów jest spójna z tekstami Susan Sontag
dla której istotne może być jedynie to wydarzenie, które zarejestrował fotograf lub operator kamery. Przeżycie utożsamiamy z utrwaleniem czegoś na zdjęciu, a uczestnictwo w głośnym wydarzeniu staje się coraz bardziej równoznaczne z oglądaniem tego wydarzenia w formie zdjęcia i nie musi to dotyczyć tylko sfery publicznych wydarzeń. Nasze prywatne albumy są równie istotne i równie łatwo umykają nam z pamięci a fotografia daje poczucie wymyślonej, a nie rzeczywistej przeszłości, do której jesteśmy przywiązani.
Moja codzienność, zazwyczaj banalna i przyziemna, jest autentyczna i choć momentami nieco wyłamuje się z zasady byłem/widziałem/zrobiłem to jest to opowieść o tym kim jestem, co robię i jak postrzegam rzeczywistość, to komentarz mniej lub bardziej nawiązujący do przeżyć i emocji jakie mi w danej chwili towarzyszyły, subiektywny wybór zdjęć młodego człowieka dla którego fotografia to nie tylko obraz...
Nie jest ona celem samym w sobie. Umożliwia zobrazowanie fragmentów życia, które za 50-60 lat będzie wyglądać zupełnie inaczej. Fotografie stanowią dokumentacje naszych czasów, które publikowane w sieci giną w gąszczu milionów obrazów a pokazane w rzeczywistości stają się namacalne i bardziej wiarygodne. Mogą nawet stać się dobrym pretekstem do wspólnego spotkania bohaterów zdjęć.
Tomasz Pastyrczyk

Tomasz Pastyrczyk (ur. 1985), zielonogórzanin, absolwent Wydziału Operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi (2013) a także Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Swoje prace prezentował na wielu wystawach zbiorowych i festiwalach fotograficznych m. in. na Miesiącu Fotografii w Krakowie, Fotofestiwalu w Łodzi czy Interphoto w Białymstoku.
Aktualnie dokumentuje puste przestrzenie nacechowane zwyczajnością. Interesują go typologie, szczególnie obszarów związanych z codziennością. Od ponad 10 lat prowadzi fotobloga - wystawa w galerii BWA jest jego rozwinięciem, odniesieniem do niego a także refleksją nad relacją pomiędzy zapisami - cyfrowym i „analogowym”. Więcej na stronie autorskiej.

Wystawa Krzysztofa Zająca "Nowy Świat" w Gary Bowman art gallery we Lwowie.

$
0
0

W ramach XII edycji projektu Most Kultury 
Gary Bowman art galery, Lwów, ul. Naliwajki 18 
Wernisaż w czwartek 3 marca o godz. 18:00, ekspozycja do 3 kwietnia 2016



Most Kultury tworzy możliwość komunikowania się uniwersalnym językiem sztuki dwóch kręgów kulturowych: polskiego i ukraińskiego, wznosi się ponad podzialami i granicami, łączy narody, idee, ludzi i ich dzieła, umożliwia współpracę i wymianę doświadczeń.


To oczywiste, że realny świat, w którym żyjemy, ulega ciągłym przeobrażeniom. Raz szybciej, raz wolniej, ale nieustannie. W Polsce, po jej przystąpieniu do Unii Europejskiej, strumień funduszy z niej pozyskiwanych spowodował gwałtowne przyspieszenie, i - na nieznaną dotąd skalę - nasilił tempo zmian. Modernizacja i rozwój infrastruktury całego naszego Państwa idzie w parze z porządkowaniem, przebudową i rozbudową przestrzeni polskich miast. Lecz często jest to tempo zbyt szybkie dla ludzkiej zdolności adaptacji i umiejętności przystosowania się. Stąd podświadomy niepokój, uczucie zagubienia, a nawet zagrożenia, jakiego doznają ludzie (zwłaszcza starsi) zagubieni psychicznie, emocjonalnie - a nierzadko i fizycznie - w kamienno- szklano-metalowych, nowoczesnych miejskich przestrzeniach. Ten właśnie rodzaj ludzkiej niepewności, skonfrontowanej z ich jeszcze nieoswojonym, nieprzytulnym, surowym i zimnym pięknem, jest tematem fotografii z cyklu „Nowy świat”, autorstwa znakomitego kieleckiego fotografika, Krzysztofa Zająca.
Większość prac z tej serii oparta jest na formalnym - i znaczeniowym - zderzeniu osamotnionej sylwetki pojedynczego człowieka z minimalistyczną estetyką fragmentów nowych założeń urbanistycznych, architektury budynków i ciągów komunikacyjnych. Pozbawione łatwej urody koloru, skupiają uwagę odbiorcy na czystości proporcji, geometrycznych rytmów i subtelnych struktur wydobytych ascetyczną gamą szarości.
Perfekcyjne kadrowanie ujęć jest idealnie zsynchronizowane z architekturą: czyste cięcia kadrów biegną równolegle do krzyżujących się pod kątem prostym linii podziałów architektonicznych, pionów podpór, poziomów krawężników i barier. Artysta wydobywa i podkreśla elegancję lśniących tafli szkła, dużych, jasnych, kamiennych lub betonowych płaszczyzn, metalicznych rytmów niklowanych barier i ciemnych cieni, powielających ich geometryczny rysunek. I sterylną pustkę przestrzeni, pozbawionych organicznej obecności elementów natury, nawet tych najczęściej koegzystujących z miejską zabudową: kwiatów, krzewów, drzew. Może dlatego obecność człowieka, który przecież również do świata natury przynależy, wywołuje tu wrażenie obcości? I może dlatego on sam, bez ich żywej bliskości, czuje się tu samotnym?
Na wielu fotografiach szerokie światła przejść oraz wznoszących się lub schodzących w dół schodów zagęszcza opresyjna obecność barierek, poręczy, ekranów akustycznych. Budowane według obowiązujących norm i przepisów bezpieczeństwa, zgodnie z założeniem mają pomagać, chronić, ułatwiać - i rzeczywiście temu służą. Lecz jednocześnie wymuszają określony sposób zachowywania się, narzucają kierunki ruchu, zamykają widoki – odbierając przez to jakąś cząstkę ludzkiej wolności…
Konsekwencja wielokrotnego powtarzania motywu konfrontacji samotnego człowieka z odhumanizowaną urbanistyczną przestrzenią sprawia, że treściowe przesłanie fotograficznej opowieści Krzysztofa Zająca staje się precyzyjne i czytelne.
Lecz „Nowy świat”  jest również dokumentem: wszystkie zawarte w tym cyklu fotografie artysta wykonał w Kielcach. Zestawione obok siebie tworzą spójny, efektowny wizerunek prężnie rozwijającego się miasta. Pokazują, jak wiele się tu zmieniło i jak wielki wysiłek został wykonany, aby przekształcić je w funkcjonalny, bezpieczny, służący ludziom, nowoczesny miejski organizm. Dodatkowo tak wizualnie atrakcyjny, że stał się inspiracją dla tej doskonałej formalnie i wartościowej artystycznie prezentacji.
Stanisława Zacharko-Łagowska

Krzysztof Zając
Urodzony w 1962 roku w Kielcach. Absolwent Politechniki Świętokrzyskiej, Wydział Budownictwa Lądowego. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików leg. nr 1139 (Okręg Świętokrzyski).
Jego prace eksponowane były na ponad 80 Międzynarodowych Salonach Fotograficznych w 29 krajach. Cztery wystawy indywidualne i dziewiętnaście problemowych wystaw zbiorowych.
W 2014 roku uhonorowany tytułem Artiste FIAP, a w 2015 roku tytułem Excellence FIAP. W roku 2015 uczestniczył w wystawie "... Afar" Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej. Laureat parudziesięciu konkursów fotograficznych. Laureat „Scyzoryka 2012” Świętokrzyskiej Nagrody Artystycznej, laureat Interdyscyplinarnego Konkursu Plastycznego „Przedwiośnie 38”, Srebrny Medal XV Międzynarodowego Biennale Krajobrazu >S-AVE THE E-ART< 2012, Nagroda II stopnia XVI Międzynarodowego Biennale Krajobrazu >SPACE DEFINITION< 2014, laureat BZ WBK Press Foto 2015 (III Nagroda), laureat Grand Press Photo 2015 (II Nagroda). Na XVIII Biennale Plakatu Fotograficznego w Płocku otrzymał Brązowy Medal Fotoklubu RP. W 2015 roku w eliminacjach krajowych został Reprezentantem Polski na World Photographic CUP 2016 w czterech kategoriach.
Jego prace znajdują się w zbiorach prywatnych w Polsce i zagranicą (USA, Włochy).
Współautor fotografii do Albumu "50/50/50" BWA Kielce 2015. Juror konkursów fotograficznych.

Viewing all 3022 articles
Browse latest View live